- Nie rób tego! - krzyczała Vianca. - Zostaw nas w spokoju, por favor.

  • Kryspin

- Nie rób tego! - krzyczała Vianca. - Zostaw nas w spokoju, por favor.

29 January 2023 by Kryspin

- Zaczekaj no tylko, suko - burknął Ross. - Przyjdzie i na ciebie pora. Wszyscy, którzy mnie wrobili, zapłacą za to. Shelby mocowała się z nim, ale był silniejszy. Przyciągnął ją do siebie. Wymierzyła mu kopniaka kolanem. Z całej siły, w czułe miejsce. Zgiął się wpół, ale nie puścił jej. - Ty przeklęta dziwko. Gdzieś za oknem rozległo się wycie syreny, ale było już za późno. Ross objął Shelby ramionami. Kopała go, mocowała się z nim, drapała po twarzy, ale wciąż jej nie puszczał. Aloise zemdlała. Vianca klęczała przy niej, zanosząc się histerycznym szlochem. - Madre, och, madre. - Nie możesz tego zrobić, McCallum - syknęła Shelby. - Wrócisz do więzienia. Mam świadków. - Warto będzie wrócić. Poza tym nie posłałabyś ojca swojego dziecka do więzienia. - Ty nie jesteś ojcem Elizabeth. - Siłując się z nim, boleśnie wyrżnęła plecami o ścianę. Płomienie świec zadrżały. Potem świece przewróciły się, a od ognia zajęła się serweta. Shelby osunęła się po ścianie. Ross uderzył jej głową o podłogę. Poczuła straszliwy ból. Starała się zachować przytomność. Przez ciemną kurtynę, która majaczyła przed jej oczami, usłyszała, że starsza pani zaczyna się modlić, a potem krzyczy, czołgając się w stronę przewróconego ołtarzyka; zalana łzami Vianca próbowała wyprowadzić matkę z domu. - Tia V? - zabrzmiał czyjś przerażony głosik i Shelby, która próbowała zrzucić z siebie Rossa, zobaczyła pyzatą buzię chłopca w korytarzu. - Mały Ramónie, uciekaj... och, słodki Jezu! - Vianca histeryzowała. Dźwignęła się na nogi i złapała dziecko, gdy tymczasem płomienie zaczęły trawić zasłony i z żarłocznym trzaskiem przesuwały się w stronę sufitu. - No, idziemy, Shelby. - Ross podniósł Shelby z podłogi. Zataczając się, zamachnęła się na niego i chybiła. Dym wypełnił jej nozdrza i płuca. Zaczęła kasłać. Wciąż walczyła, ale Ross przerzucił ją sobie przez ramię. - Oboje musimy się stąd wydostać i znaleźć bardziej ustronne miejsce. - Nie - krzyknęła i w tym momencie poczuła, że coś twardego uderzają w głowę. Na szczęście straciła przytomność. - Jasna cholera! - Shep wysłuchał meldunku, włączył koguta i światła, zawrócił samochód i wcisnął pedał gazu. Nevada, który siedział w zakratowanej części wozu, rzucało o ściany. - Trzymaj się! - krzyknął Shep, widząc przed sobą światła Bad Luck. - Mała zmiana planów. Ani słowa więcej, ale Nevada i tak czuł ulgę. Wcześniej został zarejestrowany i przesłuchany, i właśnie jechał do okręgowego więzienia, kiedy Shep dostał zgłoszenie o pożarze i zmienił trasę. Inne syreny rozdarły nocną ciszę. Wozy strażackie, karetka, samochód policyjny - wszystkie pojazdy szybko zmierzały do jednej części miasteczka. 193 Shep jechał na skróty i ostro wchodził w zakręty; Nevadzie robiło się niedobrze. Powietrze wypełnił dym. Płomienie unosiły się nad domem we wschodniej części Bad Luck. Stale padający deszcz właściwie nie gasił piekła, które się tu rozszalało. Nevada poczuł ucisk w żołądku. Natychmiast domyślił się, dokąd jadą i gdzie wybuch pożar. - Co się stało? - zapytał. - Nie wiem - przyznał Shep. - Ale widziano tu twojego przyjaciela McCalluma - dodał, pokonując ostatni zakręt i zatrzymując wóz. Nevada ze ściśniętym sercem patrzył na przerażającą scenę. Vianca stała na trawniku, przytulając małe dziecko. Aloise, jej matkę, sanitariusze odprowadzali do karetki, ale sprawiała wrażenie, że nie dociera do niej nic, że nie rozumie, co się dookoła dzieje. Strażacy wykrzykiwali rozkazy i walczyli z płomieniami, próbując powstrzymać rozprzestrzeniający się pożar, podczas gdy policjanci z psami starali się nie dopuszczać tłumu do ognia. Wyglądało to koszmarnie. Nevada dostrzegł białego cadillaca, którego wynajęła Shelby. Stał zaparkowany blisko gruchota Rossa McCalluma. - Wypuść mnie - powiedział zdenerwowany, kiedy Shep otworzył drzwi. - Nie ma mowy. - Mówię poważnie, Shep. Shelby gdzieś tu jest. McCallum też. - Nevada był w szoku. Chociaż miał na rękach kajdanki, próbował popchnąć drzwi. Bezskutecznie.

Posted in: Bez kategorii Tagged: ile jest, www kocham sport, kosmetyki do włosów kręconych,

Najczęściej czytane:

- A mamy inny cel? - odpowiedział pytaniem.

- Owszem. Rose, pamiętaj, że dzisiaj musisz się oswoić z większym gronem. Nie powinnaś dopuścić do tego, żeby jedna osoba, kobieta czy mężczyzna, zaabsorbowała całą twoją uwagę. ... [Read more...]

- Nie miałeś prawa wymuszać na nas pojednania dla własnych celów!

- Zrobiłem to dla ciebie - rzucił gniewnym tonem. - Martwiłaś się o Rose. Zadbałem o to, żeby była szczęśliwa. Obawiałaś się, że plotki zaszkodzą bliskim ci osobom. Twoja reputacja jest uratowana. ... [Read more...]

nowała ...

zobaczyć. Poza tym uznała, że wyprawa przyniesie korzyść Rose, oczywiście jeśli dziewczyna wykaże choć odrobinę zainteresowania. Dwie godziny później, zwiedzając greckie skrzydło muzeum, była zadowolona, że tu ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.swidnica.pl

WordPress Theme by ThemeTaste